„Ten się śmieje, kto ma zęby” Zyty Rudzkiej w majowym DKK.

„Ten się śmieje, kto ma zęby” Zyty Rudzkiej w majowym DKK.

Podczas spotkania doszło do burzliwej dyskusji. Grupie antagonistów powieści nie spodobały się liczne wulgaryzmy, a także sama bohaterka książki. Zwolennikom, przypadł do gustu humor i nowatorski język prozy Zyty Rudzkiej. Podobała się także Wera, fryzjerka męska. Kobieta po przejściach, ale wciąż dzielnie walcząca z przeciwnościami losu.
Dwie klubowiczki przygotowały recenzje powieści.

Recenzja Joanny Strzałkowskiej.

„Bohaterką książki Zyty Rudzkiej o powyższym tytule jest kobieta w średnim wieku. Akcja tej książki też nie wiadomo do końca, gdzie się dzieje, gdzieś w Polsce, w niewielkiej osadzie.
Wera jest fryzjerką męską z powołania, bez dyplomu nabytych umiejętności. Daje się czytelnikom poznać poprzez pryzmat pochówku swego jedynego męża.
Wówczas główna bohaterka dokonuje bilansu swego niedługiego życia, wplątując w nie udział innych osób. Jest kobieta o dość ciętym języku. Nie brakuje także sporej dawki poczucia humoru w wypowiedziach Wery. Straciła prawie wszystko: męża, swój zakładzik, grozi jej utrata mieszkania. Lecz i niewiele miała w swym życiu własnych przedmiotów, pieniędzy. Nie poddaje się, a dopingiem dla niej jest zdobycie butów do trumny dla nieżyjącego męża, koniecznie białych. Z uczuciami, miłością też w życiu Wery nie jest normalnie. Zdradza skłonności lesbijskie, nie rezygnując z seksu z mężczyznami. Sadzę, że czytając tę książkę, każda współczesna kobieta odnajdzie w bohaterce część samej siebie. Ja odnalazłam czytając np., że Werze było prawie zawsze zimno, jak mówi o sobie „zmarzlina”. Ja także boję się zimna i ubieram się zapewne grubiej niż większość ludzi. Czytałam pierwsze rozdziały i wciągnęły mnie zwierzenia pani fryzjerki, jej perypetie z urządzaniem pogrzebu, itp. Książka zawiera sporo prawdy życiowej, o wielu przeciętnych polskich wdowach. Nieraz zostają w ubóstwie z długami po zmarłych mężach. I ten tytuł: „Ten się śmieje , kto ma zęby”, można doszukać się tutaj zagadkowej ironii. Mnie się podobała książka, polecam dalej. I do płaczu, i do śmiechu lektura”.

Recenzja Urszuli Rabiczko

„Książka Zyty Rudzkiej przekornie do swojego zabawnego tytułu jest poważnym i głębokim studium życia i umierania. Czytając dzieło autorki, przypomniałam sobie słuchowisko radiowe Marcina Wolskiego z lat siedemdziesiątych, który ponadczasowo charakteryzował obecne społeczeństwo. Według M. Wolskiego będzie ono składało się z mózgowców (do których na pewno należy autorka tej książki) i na resztę społeczeństwa zamieszkującą serialowe domy i kształtującą swoje opinie wg życzenia mediów społecznościowych.

Bohaterka książki jest kobietą całe swoje życie walczącą o własną egzystencję, dla niej nie- ważne są środki, ważne by prowadziły do celu. Wera posiada cechy, które jej ułatwiają życie, takie jak znajomość ludzi oraz ich zamiarów. Krystaliczność poglądów na to czego chce od życia. Duże poczucie humoru i własnej wartości oraz trafną ocenę mężczyzn.

Cała akcja książki rozgrywa się po śmierci jej ukochanego męża, który był dżokejem, jest to kariera o krótkim żywocie, nie przynosząca stałych dochodów ani zabezpieczenia godnego starzenia się.

Cała ekonomika funkcjonowania tego związku leżała po stronie Wery, mimo takiego uzależnienia, dżokeja stać było na zdradę i kilkotygodniowe porzucenie poukładanego i bardzo wygodnego życia. Po powrocie na łono rodziny, Wera, która mu nigdy tej zdrady nie wybaczyła, potrafiła stanąć na wysokości potrzeb i do śmierci dżokeja ofiarnie się nim zajmować.
Mimo bardzo trudnej sytuacji materialnej, po utracie zakładu fryzjerskiego, dołożyła wszelkich starań by godnie męża pochować w jego ulubionych barwach.
Obecnie jest bardzo dużo kobiet żyjących w bardzo podobnych warunkach, a często jeszcze gorszych gdy trafią na „damskiego boksera”.
Ta książka jest hołdem dla kobiet i często ich tytanicznej pracy, które nie potrafią jak Wera zawalczyć o swoje dobro. Te wieczne cierpiętnice potrafią czasami znajdować szczęście podparte wiarą katolicką, która im za to obiecuje wieczne szczęście w niebie”.
Kolejne spotkanie odbędzie się 18 .06.2024. Czytamy książkę Michała Rusinka „Nic zwyczajnego o Wisławie Szymborskiej”.